niedziela, 20 października 2013

Opowiadanie o kuzynach cz. 12

Witam! "Opowiadanie o kuzynach cz.12"...  co mogę dodać... A! No tak! Tekst betowała... FRANIA! Wielkie dzięki ;* Jako, że to jej pierwszy tekst (który jest mój) jaki poprawiła, ten rozdział dedykuję właśnie jej :) Mam też kilka informacji, ale to za kilka dni. A teraz zapraszam do czytania i komentowania (komentujcie, komentujcie) :D

Piotrek - narracja
Podczas podróży nie wydarzyło się nic ciekawego. Kiedy poprzedniego wieczoru dowiedziałem się, gdzie i na ile jedziemy, byłem w szoku. Nie chciałem jechać . Chciałem normalnie przeżyć pierwsze dwa tygodnie mojego nowego związku, korzystać z ferii, poznać nowe miejsce... Byłem zły i zirytowany, dlatego podróż minęła nam na milczeniu. Damian już po 15 minutach zasnął, a ja pisałem z Pawłem, chcąc wytłumaczyć, dlaczego tak nagle wyjechałem. Nie wydawał się być pocieszony faktem, że jadę tak daleko i na tak długo, jednak obeszło się bez zbędnej kłótni.
Zanim się spostrzegłem wysiedliśmy na dworcu i byliśmy witani przez jakiegoś chłopaka:
- DAMIAN!- To małe coś skoczyło na mojego kuzyna i zamknęło go w niedźwiedzim uścisku. Oczywiście jeżeli można mówić o czymś tak potężnym jak niedźwiedź w stosunku do tego małego wypierdka... znaczy się kumpla (chyba) Damiana.- Cześć chłopie! Kupę lat żeśmy się nie widzieli!
- Andrzej?! Co ty tu robisz??- W oczach Damiana można było dostrzec tańczące iskry szczęścia.- Myślałem, że jesteś w Australii. Kiedy przyleciałeś?
Nie słyszałem dalszej rozmowy. Znaczy się słuchałem, ale byłem trochę zdezorientowany, tak że nie docierał do mnie sens ich słów. Widziałem, że dalej trwali
w uścisku. W sensie, że ten cały Andrzej, czy jak mu tam, ściskał Damiana. Do rzeczywistości przywołało mnie dopiero moje imię:
- Andrzej, to mój kuzyn Piotrek – kolega Damiana nie uraczył mnie ani jednym spojrzeniem. - A to jest Andrzej. Przyjaciel z dzieciństwa. Wyjechał cztery lata temu do Australii z rodziną.- Dalej na mnie nawet nie spojrzał... - Zupełnie się tutaj ciebie nie spodziewałem... Skąd wiedziałeś, że przyjeżdżam?- Pogrążyli się w dalszej rozmowie, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.
W krótkim czasie dotarliśmy do domu Babci Damiana. Podczas drogi dokładnie przyjrzałem się przyjacielowi kuzyna. Wyglądał na naszego rówieśnika, jednak był zaskakująco niski, gdyż mierzył około 165 centymetrów wzrostu. Miał zielone oczy i jasne blond  włosy, wystające kosmykami spod błękitnej czapki. Jego twarz była opalona, co pewnie było pozostałością po pobycie w Australii.  Wyglądał... hmmm ... uroczo (?), sympatycznie...
Kiedy dotarliśmy do Babci, Andrzej chciał się pożegnać i pójść do domu. Jednak mój "wspaniały" kuzyn zaprosił go do środka. Niezadowolony i ignorowany przez towarzyszy, przekroczyłem próg domu. Od razu zostaliśmy przywitani przez Babcię Małgosię:
- Witajcie chłopcy!- Z uśmiechem na twarzy  podeszła najpierw do Damiana i go wyściskała. W głowie odezwał się cichy głosik mówiący zbulwersowanym głosem, że wszyscy mogą go przytulać tylko nie ja. Jednak szybko wyparłem niechciany "głosik". Przecież miałem Pawła, który czekał na mój powrót.
- O, ty pewnie jesteś Piotr? - Babcia podeszła do mnie.
- Tak, proszę pani.
- Jaka pani?? Mów mi Babcia, mój drogi - po tych słowach przytuliła mnie jak rodzonego wnuka.
- O jej! Jest i nasz drogi Andrzej - do niego też podeszła i przytuliła.- Chodźcie chłopcy. Pokarzę wam pokoje i zjecie obiad. Później się rozpakujecie. Mam nadzieję, że
i ty zostaniesz na obiedzie Andrzejku - "Andrzejku"... kiedy tylko to usłyszałem, poczułem nagły skurcz żołądka.
- Babciu, niestety nie, ale dziękuję za zaproszenie. Mama poprosiła mnie, abym wrócił szybko do domu - "Andrzejek" przepraszającym wzrokiem popatrzył na Babcię,  podskoczył w miejscu i zwrócił się do Mojego Kuzyna. – Damian! Właśnie! Zapomniałbym. Tu masz mój numer telefonu - szybko wymienili się numerami. Na koniec wyszeptał coś na ucho Mojemu Kuzynowi, po czym na  twarzy Damiana rozkwitły rumieńce. Ostatecznie grzecznie się pożegnał, zaszczyciwszy mnie krótkim "Cześć"
i wyszedł.
W mojej kieszeni zawibrował telefon. Zupełnie zapomniałem napisać Pawłowi, że już dotarłem na miejsce. No, ale nic. Babcia zaprowadziła nas do naszych, OSOBNYCH pokoi. Znajdowały się one na piętrze, naprzeciwko  siebie. Mój pokój, a właściwie pokoik był nieduży, jednak przytulny. Kremowe ściany rozświetlały pokój. Byłem zaciekawiony jak wygląda pokój Damiana. Babcia zostawiła nas samych tłumacząc, że musi postawić wodę na herbatę. Tak więc, zostawiając mają torbę na łóżku, zajrzałem do pokoju naprzeciw.
Był on niewiele większy od mojego. W sumie miał identyczne wyposażenie, różniące się tylko kolorem. Przy oknie stał Damian rozmawiając przez telefon. Nie chciałem podsłuchiwać, no ale jakoś samo tak wyszło.  Nie wiedziałem z kim rozmawia, ale z rozmowy wywnioskowałem, że z kimś z tej okolicy, bo umawiał się na wspólne oglądanie filmów. Był tak zajęty, że nie zauważył mojego przybycia. W końcu zostaliśmy zawołani na obiad, a mnie zżerała ciekawość odnośnie osoby, z którą gadał mój kuzyn.
Czy to możliwe, że tak szybko zgadali się z Andrzejem?


5 komentarzy:

  1. Wkońcu odezwała się w nim nutka rafości, mam nadzieje ze Andrzej bedzie ciekawym gosciem w ich zyciu. :3
    Daj kolejny rozdzial, chocby dzis. :3
    PROSZE!!! :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety następna część
      za tydzień dopiero będzie :(

      Usuń
    2. Ugh, skróć me męki kobieto. :3

      Usuń
    3. :) niestety, tego uczynić nie mogę, ale dla Ciebie mogę dodać coś extra :D

      Usuń