sobota, 24 sierpnia 2013

"Przyjaciele na zawsze" roz. 2

Witam!!! Dziś dodaję drugi rozdział "Przyjaciół na zawsze". Opowiadanie o kuzynach ukaże  się w przyszłym tygodniu ^_^
Chciałam ten rozdział zadedykować Anonimowej Malince- Dziękuję za komentarz przy poprzednim wpisie, mam nadzieję, że spodoba ci się i ten rozdział ;)
A teraz zapraszam do czytania i komentowania ^_^


-Co- Otworzył oczy i spojrzał swoimi piwnymi tęczówkami w błękitne oczy przyjaciela. Przez moment musiał przypomnieć sobie gdzie jest i co tu robi.
-Cześć!- Mruknął radośnie młodszy z chłopaków.
-Hmph... hej.- Konrad potężnie ziewnął i rozciągnął się. Podczas tej czynności, podwinęła mu się lekko koszulka, prezentując kuszący, lekko umięśniony brzuch.
-Yyymm... Oli Coś ze mną nie tak, że się tak gapisz?- Skrępowany popatrzył na przyjaciela, czuł jak na jego twarzy wykwitł rumieniec. Zorientował się, że Młody właśnie pożądliwym wzrokiem przygląda się jego odsłoniętej części ciała. Szybko naciągnął koszulkę, co ocuciło Małego.
-Wybacz. Mówiłeś coś? Zamyśliłem się.
- Nic się nie stało. Muszę się już zbierać do domu...
- Nie zostaniesz na śniadanie?- Oli zdziwiony zachowaniem przyjaciela zbliżył się na niebezpieczną odległość do jego twarzy. Kon instynktownie odsunął się, przez co spadł z łóżka.
- Mmm, nie mówiłem nikomu, że nie wrócę na noc do domu... To ja lecę. CZEŚĆ!- Pospiesznie wstał i wybiegł z pokoju.
-Odezwij się później - Krzyknął za nim Oli, ale już go nie usłyszał, jednak za oknem rozbrzmiał odgłos odpalanego auta.
Konrad był przyjacielem Oliego od dzieciństwa. Jako, że jest rok starszy, zawsze odczuwał potrzebę opieki nad młodszym kumplem. Znali się od pieluch, ich mamy są wieloletnimi przyjaciółmi. Kiedy Konrad miał piętnaście lat, zdał sobie sprawę, że to co czuje do kolegi to coś więcej niż przyjaźń. Długo nie mógł zaakceptować tego, że obiektem jego westchnień jest najlepszy kumpel, którego zawsze traktował jak młodszego brata. A jeszcze gorsze było dla niego to, że jego miłość życia to chłopak. Nigdy nie miał nic przeciw gejom, jednak kiedy zaczęło dotyczyć to bezpośrednio niego, zaczął się tym brzydzić. Brzydzić samym sobą.
Postanowił zerwać wszelkie kontakty z Oliwerem. Udawało się mu to nawet przez cztery miesiące. Jednak przyjaciel zauważył, że jest coś nie tak. Któregoś wieczoru wpadł do domu Konrada i zrobił mu awanturę. Kilka dni później było już normalnie, w miarę, bo Kon unikał jakiegokolwiek kontaktu z ciałem przyjaciela. Każdy dotyk palił, elektryzował. Na szczęście po pewnym czasie wszystko wróciło do normy w ich kontaktach.
Konrad po wczorajszym wieczorze i dzisiejszym poranku, mógł przypuszczać, że jednak istnieje chociaż cień szansy na to, aby Oli mógł odwzajemnić jego uczucia. Przeszkoda do tych marzeń był Kamil (lol, on jeszcze nie wie wszystkiego dop.aut.) oraz to, że nie wiedział co tak na prawdę myśli Oli.
                      ***
Zaraz po wyjściu Konrada, Oliwer postanowił pójść pod prysznic. Musiał ochłonąć i przypomnieć sobie cały wczorajszy wieczór. Coś mu nie dawało spokoju, jednak nie wiedział dokładnie co. Kiedy wyszedł z łazienki dostał sms'a : "Hej, mam nadzieje, że już nie śpisz. Co ty na to, żeby dokończyć to co zaczęliśmy wczoraj?". Kiedy zobaczył od kogo ( tak, tak... od szanownego pana Kamila dop.aut) zaczął sobie powoli przypominać wczorajszą imprezę na pożegnanie roku szkolnego. Niestety przypomniał sobie szczegóły, których nie chciał. Może i Kamil był przystojny, ale to nie była osoba z którą Oli chciałby przeżyć swój pierwszy raz.
-Nigdy więcej nie wypiję ani grama alkoholu. (heh, lol, skąd ja to znam xD dop.aut.)- Mruknął sam do siebie. Ostatecznie postanowił  przejść do kuchni i przyszykować sobie śniadanie, tym razem myśląc o Konradzie. Kiedy kroił pomidora, przypomniał się mu moment przebudzenia się przyjaciela.
-Jak on bosko wyglądał... o czym ja w ogóle myślę? - mruczał sam do siebie.
Jego rozmyślania przerwało uczucie bólu w ręce. Automatycznie spojrzał na dłoń. To co zobaczył nie było najładniejszym widokiem.

-Przez pieprzonego Konrada wbiłem sobie nuż w rękę... cudownie - syknął z bólu. Szybko wyciągnął zdrową ręką telefon z kieszeni szortów i zadzwonił po "winowajcę".

1 komentarz:

  1. Na początku podziękuję Ci za dedykację :) W drugiej części powiem nieco o twoim opowiadaniu ^.^ Ale się nie stresuj :D cytuję: "heh, lol, skąd ja to znam xD " - padłam ^^ doszukałam się paru literówek ale to nie ma większego znaczenia jak jest ciekawe opowiadanie :) Jednym słowem chce się więcej. Pozdrawiam >.<

    OdpowiedzUsuń