sobota, 13 lipca 2013

Opowiadanie o kuzynach (4)

Jest! Oto czwarta część Opowiadania o kuzynach. Miłego czytania :d



Cz. 4

Damian- narracja
Ledwo wykrzyczałem to zdanie, a Piotr jak oparzony próbował wyskoczyć z łóżka. Jednak zaplątał się nogą w kołdrę i padł na mnie, tak że dotknęliśmy się nosami. Niezdarnie próbował się podnieść  (przy czym nabił mi kilka sińców) i pobiegł do łazienki. Ja w szoku nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Po chwili zorientowałem się, że leżę w nieswoim łóżku… Okeejjjj… To było co najmniej dziwne…

Piotr- narracja
No to pięknie. No zajebiście po prostu… Nosz cholera! Yyy, co się właściwie stało?? Co on robił w moim łóżku? DOBRA!... SPOKOJNIE, NIE POPADAJMY W PARANOJĘ… Co się wczoraj w ogóle stało. No tak, byliśmy u tego Pawła (czy jak mu tam) i oglądaliśmy mecz, który był głupi. A przy okazji piliśmy procenty wiadrami. A potem graliśmy w jakąś grę. Co to za gra była?? A, no tak „Prawda lub wyzwanie”. Zaraz, zaraz… MY SIĘ CAŁOWALIŚMY!!!! My się całowaliśmy… Jak ja mu w oczy spojrzę. Ja... on mnie przecież zabije. Postanowiłem, że przez najbliższe dni najlepiej będzie unikać jakiegokolwiek kontaktu z nim.
Kiedy ogarnąłem się i wyszedłem z łazienki jego w pokoju już nie było.  Położyłem się do łóżka i zasnąłem rozmyślając o tej całej chorej sytuacji. Jednak nie pospałem sobie długo, ponieważ obudziło mnie uczucie, ze ktoś się we mnie wpatruje. Zszokowany otworzyłem oczy i zobaczyłem jak Damian usilnie mnie obserwuje. Kiedy zauważył, ze się obudziłem zmieszany odwrócił wzrok.
-Mama woła Cię na śniadanie.- Powiedział głosem wypranym z wszelkich uczuć. Było mi głupio, jemu z resztą chyba też, bo z wypiekami na twarzy wyszedł.
W kuchni zastałem tylko ciocie, która krzątała się koło mebli. Przywitałem się grzecznie i zasiadłem do stołu. Podała mi śniadanie i kawę.
- No Piotruś, widzę, że nieźle wczoraj zabalowaliście. O której to się wraca do domu? Hmmm??- Zapytała z uśmiechem na twarzy.
-Nooo… w sumie to nie wiem o której wróciliśmy. – Oj, no pięknie. Ledwo się wprowadziłem, a już jej podpadłem.
- Dobra, mniejsza z tym. – Znowu ten uśmiech. Czy ta kobieta, nigdy się nie denerwuje?- Poznałeś znajomych Damianka? Mam nadzieje, że ich polubiłeś…
Ja już jej nawet nie słuchałem. Znowu zamyśliłem się na temat wczorajszego wieczoru. Nawet jeść mi się od chciało. Nagle do kuchni wparował nie kto inny, jak Damian. Nawet spojrzeniem mnie nie zaszczycił. Powiedział tylko, że Karolina zaraz przyjdzie i że salon będzie zajęty. W sumie to się nie dziwię, że do pokoju jej nie zaprosi skoro tam taki bajzel.
Ciocia chwilę potem oświadczyła, że idzie na zakupy i nie będzie jej przez jakieś 3 godziny. Ja jak najszybciej zmyłem się do pokoju. Nie miałem ochoty wpaść na Kalę i D.
Kiedy byłem już w pokoju postanowiłem trochę posprzątać i tak nie miałem nic do roboty, a musiałem się czymś zająć, żeby odpędzić natrętne myśli. 
Po chwili do drzwi zadzwonił dzwonek… To teraz się zacznie!.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz