piątek, 19 lipca 2013

Opowiadanie o kuzynach (6)

Taak! Następna część Opowiadania o kuzynach :)  Chciałam podziękować Yuuki. za pierwszy komentarz na nowym blogu. 

Odnośnie komentarzy. Proszę komentujcie, zostawcie jakiś znak, że jesteście i czytacie. Z resztą chciałabym wiedzieć, co sądzicie o opowiadaniu. 

A teraz czas na Damiana i Piotrka!

Miłego czytania ;D




Damian- narracja

Wyszedłem. Po prostu wyszedłem. Później przez godzinę łaziłem po mieście. I jedyny wniosek jaki wyciągnąłem to, to że nie wracam na noc do domu i idę przekimać do Pawła. Po drodze wpadłem jeszcze do monopolowego po jakieś procenty. Zadzwoniłem do Pawła, zgodził się na przenocowanie mnie, rodziców akurat w domu nie było, poszedłem do niego.
Postanowiliśmy oglądać jakiś głupi film… Nic mu nie opowiedziałem o tym co się stało, a jako powód mojego kiepskiego nastroju podałem rozstanie z Karoliną. Wręcz przeciwnie.. cieszyłem się, że ona tę decyzję podjęła. Pierwszą myślą po tym jak mi powiedziała, ze z nami koniec, był Piotrek. Nie wiem dlaczego poleciałem na górę i zrobiłem to co zrobiłem. Strasznie się z tym czułem, nie pomyślałem że rzeczywiście to mogło wyglądać jakby on był na pocieszenie. W sumie nie mam pojęcia co do niego czuję. Czy czuję cokolwiek. Jednak Paweł nie dał mi długo nad tym wszystkim się zastanawiać. Gadaliśmy o byle gównie i piliśmy. W porę się opamiętałem i zadzwoniłem do mamy i poinformowałem ją, że zostaję u kolegi. I piliśmy, już obaj byliśmy nieźle wstawieni. A wiadomo alkohol rozwiązuje języki, ale nie mi. Jednak mój towarzysz to co innego.
-A co tam u Piotrka? – Nie powiem zaskoczyło mnie to pytanie.
-Chyba dobrze, nie wiem… mało z nim gadałem- No, mało z nim gadałem, wolałem się z nim całować, ale wstyd.
-O, a tego.. no.. masz jego numer? Bo tak jakoś zapomniałem go od niego wziąć.- Co?? Okay to się zaczyna robić dziwne, tym bardziej że nasz Pawełek zaczął się rumienić.
-Po co Ci jego numer?- Chyba przesadziłem z tym lodowatym tonem, bo on od razu się zmieszał.
-Y… no.. bo ja ci wcześniej nie mówiłem, ale bo on mi się podoba i…- Co?! On oszalał?!
-Powtórz bo chyba się przesłyszałem! Że niby ci się jakiś chłopak podoba? Przecież ty wolisz dziewczyny. A ta całą Marika z Kołobrzegu?? Przecież to twoja dziewczyna.- Nic nie ogarniałem, dodatkowo zadanie utrudniały wypite piwa.
-No, bo widzisz. Marika nie istnieje, wymyśliłem ją, żebyście mi dali spokój z dziewczynami, bo ja wole facetów, tak naprawdę. A… A jak zobaczyłem pierwszy raz Piotrka to mi się od razu spodobał… Te jego oczy…- Dobra, stop.. chyba śnię.
- I po co Ci jego numer.- Już nawet nie przejmowałem się tym że sobie jakąć tam laskę wymyślił, ani to, że woli facetów. Mnie tylko interesowało to, co on chce od mojego kuzyna. Moje pytanie było chyba idiotyczne, bo Paweł zaczął się śmiać, minę też chyba musiałem mieć komiczna bo, aż się popłakał.
-A jak myślisz po co mi numer do niego?? To chyba jasne, chce się z nim umówić…- On dalej mówił, a ja zszokowany myślałem tylko o tym, że coś chyba straciłem, ale nie wiedziałem co. Nie myśląc podałem mu numer, nie wiem kiedy nawet nauczyłem się go na pamięć. Paweł cały czas coś ględził, jednak już go nie słuchałem, powiedziałem tylko, że chcę spać, więc zaprowadził mnie do pokoju gościnnego i zasnąłem.
  Spaliśmy do południa, jak tylko się obudziliśmy, ja mu podziękowałem za nockę i poleciałem jak najszybciej do domu, dobrze, że właśnie zaczęły się ferie to chociaż, miałem wolne od szkoły. Miałem nadzieję, że to co wczoraj mi powiedział to tylko głupie gadanie pijanego gościa.
Kiedy wszedłem do mieszkania, nikogo nie było. Pewnie poszli na zakupy. Poszedłem do kuchni po jakieś tabletki przeciwbólowe, bo miałem okrutnego kaca giganta. Później rzuciłem się na łóżko w moim pokoju, który nigdy nie był jeszcze nigdy tak czysty, tak nawiasem mówiąc. Nie wiedząc co z sobą zrobić założyłem słuchawki i zasnąłem.
Kiedy się obudziłem było późne popołudnie. Zszedłem na dół. Mama krzątała się po kuchni, lecz nigdzie nie dostrzegłem Piotrka.
-Mamo gdzie jest Piotrek?- Zapytałem jak gdyby nigdy nic.
-Piotrek, rano Paweł do niego zadzwonił, i przed chwilą po niego przyszedł i poszli chyba do kina.- Wydawała się być zadowolona.- Dobrze, że Piotruś tak szybko nawiązuje znajomości. Damian, dobrze się czujesz, chyba nieźle się musieliście zabalować wczoraj, chociaż Paweł wyglądał w miarę dobrze.
Jest okay, trochę mnie głowa boli.-Po szybkim namyśle rzuciłem.- Mamo idę do Karoliny, wrócę wieczorem.- No przecież jej nie powiedziałem jeszcze, że już nie jesteśmy razem, ale to taki szczególik.
Dobrze, najwyżej później zadzwoń o której wrócisz, Piotrek ma wrócić na 20.00 więc też się postaraj tak wrócić, to zjemy wszyscy razem kolacje.
Dobra, to ja spadam, na razie.- I pognałem do kina. Jako, że u nas było tylko jedno kino, nie miałem problemu z szybkim znalezieniem ich. O rany oni chyba naprawdę wolno musieli iść skoro zobaczyłem ich już jak wchodzili do kina, albo to ja musiałem biec jak głupi. Postarałem się, żeby nie zobaczyli mnie. Kazałem jakiemuś gnojkowi kupić mi bilet na ten sam film co Ci chłopcy przed nim. Popatrzył się na mnie dziwnie, ale nic nie powiedział. Po pięciu minutach podszedł do mnie z biletem. Ja mu zapłaciłem kilka złotych i się zmył (pewnie kupi za to jakieś szlugi czy coś). Popatrzyłem na bilet, jakiś horror. Jak ja nie lubię horrorów. Masakra, no ale trudno, dalej nie wiedziałem co mną kieruje. Wszedłem do sali kinowej, okazało się, ze miałem miejsce dwa rzędy za Pawłem i Piotrkiem, dzięki czemu mogłem ich bezkarnie obserwować.
Podczas seansu myślałem, że wybuchnę ze złości! Na początku było ok, dopóki się nie zrobiło strasznie. W pewnym momencie Piotrek wystraszony, aż podskoczył na siedzeniu ze strachu, a ten dupek złapał go za rękę i zaczął uspokajać. Pod koniec filmu siedzieli razem przytuleni. To chyba jakieś kpiny. Kiedy już byliśmy na zewnątrz zauważyłem, zarumienionego Piotrka i Pawła, który się szczerzył jakby milion w lotka wygrał. Postanowiłem za nimi iść. Poszli do pobliskiej pizzerii, tak już było normalnie,  tzn, że normalnie gadali a Piotrek co chwila się zaśmiewał z tego co mówi ten drugi
Po godzinie wyszli. Było już wpół do ósmej, więc wywnioskowałem że będą już szli do domu. Szedłem kilka metrów za nimi i dalej nie mogłem dociec tego co czuje. Czułem się jak w potrzasku własnych myśli. Kiedy oni się zatrzymali i zaczęli się żegnać podszedłem bliżej.
Chwilę jeszcze rozmawiali i nagle... i co nagle mój przyjaciel Pawełek zrobił?! Bezczelnie pocałował mojego Piotrka. Nim pomyślałem podbiegłem do nich i szarpnąłem Pawła za kaptur i strzeliłem go w pysk, który tak w ciągu kilku minut znienawidziłem. Zaskoczony upał na chodnik, a Piotr skoczył mu na ratunek. Jednak ja chwyciłem go za rękę i pociągnąłem w stronę naszego domu. Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało i zmieszany nic nie mówiłem. Paweł chwilę się szarpał, puściłem go. Rozległ się dźwięk komórki. Dostał sms'a. Przeczytał go, a na jego twarzy odmalowała się wyraźna ulga.
Szedł koło mnie i nie raczył nawet na mnie spojrzeć, a co dopiero się odezwać. Dotarliśmy do domu, mama już przyszykowała kolacje. Tata już był. Zasiedliśmy do stołu, a Piotrek jak gdyby nigdy nic prowadził wesołą konwersację z moimi rodzicami. Mama zapytała się go jak było w kinie, a on podekscytowany opowiadał. Oczywiście ominął te wszystkie czułości i to co się wydarzyło zaledwie 15 minut temu. Po kolacji mama kazała nam posprzątać. On całkowicie mnie ignorował, to bolało. Jeszcze nigdy nie czułem się tak źle z powodu innej osoby. Po wysprzątaniu całej kuchni ja zmyłem się do pokoju pod pretekstem bolącej głowy, a kuzyn został z rodzicami, aby omówić plany na najbliższą przyszłość.
 Nie mogłem zasnąć. Leżałem wśród ciemności i myślałem. Piotrek wszedł do pokoju, udawałem. Że śpię. On umył się i przebrał i położył się spać. Cały czas ukradkiem go obserwowałem, nagle jego ciałem wstrząsnął dreszcz, a do mnie dobiegło ciche łkanie. Niewiele myśląc, popchnięty impulsem i dziwnymi uczuciami podszedłem do niego. Spał, pewnie śnił się mu jakiś koszmar. Nie wiedząc co zrobić, szturchnąłem go w ramie. Nic, dale spał i płakał. Nagle krzyknął i się obudził. Zaskoczony moim widokiem usiadł i się na mnie gapił. Na widok jego zapłakanej twarzy, tych anielskich oczu które wyrażały ból przytuliłem go do siebie i pocałowałam. To był najbardziej niewinny pocałunek w moim życiu. Tak po prostu, lekkie muśnięcie warg, ale był przepełniony uczuciem. Już wiedziałem co czuję- miłość.
I tak trwaliśmy przytuleni, nic ni mówiąc, W końcu zasnąłem, nie śniąc o niczym. Aby spokojnie spać wystarczyło mi ciepło drugiej osoby obok, tej którą kocham.

2 komentarze:

  1. No przyznam że momentami było komicznie ^.^ ahh i te Happy endy :D nic tylko czekać na następne rozdziały :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie postać Piotrka, ma w sobie coś tajemniczego.
    Rodział świetny a ja lece do kolejnego. :3

    OdpowiedzUsuń