Taak! Następna część Opowiadania o kuzynach :) Chciałam podziękować Yuuki. za pierwszy komentarz na nowym blogu.
Odnośnie komentarzy. Proszę komentujcie, zostawcie jakiś znak, że jesteście i czytacie. Z resztą chciałabym wiedzieć, co sądzicie o opowiadaniu.
A teraz czas na Damiana i Piotrka!
Miłego czytania ;D
Damian- narracja
Wyszedłem.
Po prostu wyszedłem. Później przez godzinę łaziłem po mieście. I jedyny wniosek
jaki wyciągnąłem to, to że nie wracam na noc do domu i idę przekimać do Pawła.
Po drodze wpadłem jeszcze do monopolowego po jakieś procenty. Zadzwoniłem do
Pawła, zgodził się na przenocowanie mnie, rodziców akurat w domu nie było,
poszedłem do niego.
Postanowiliśmy
oglądać jakiś głupi film… Nic mu nie opowiedziałem o tym co się stało, a jako
powód mojego kiepskiego nastroju podałem rozstanie z Karoliną. Wręcz
przeciwnie.. cieszyłem się, że ona tę decyzję podjęła. Pierwszą myślą po tym
jak mi powiedziała, ze z nami koniec, był Piotrek. Nie wiem dlaczego poleciałem
na górę i zrobiłem to co zrobiłem. Strasznie się z tym czułem, nie pomyślałem
że rzeczywiście to mogło wyglądać jakby on był na pocieszenie. W sumie nie mam
pojęcia co do niego czuję. Czy czuję cokolwiek. Jednak Paweł nie dał mi długo
nad tym wszystkim się zastanawiać. Gadaliśmy o byle gównie i piliśmy. W porę
się opamiętałem i zadzwoniłem do mamy i poinformowałem ją, że zostaję u kolegi.
I piliśmy, już obaj byliśmy nieźle wstawieni. A wiadomo alkohol rozwiązuje
języki, ale nie mi. Jednak mój towarzysz to co innego.
-A
co tam u Piotrka? – Nie powiem zaskoczyło mnie to pytanie.
-Chyba
dobrze, nie wiem… mało z nim gadałem- No, mało z nim gadałem, wolałem się z nim
całować, ale wstyd.
-O,
a tego.. no.. masz jego numer? Bo tak jakoś zapomniałem go od niego wziąć.-
Co?? Okay to się zaczyna robić dziwne, tym bardziej że nasz Pawełek zaczął się
rumienić.
-Po
co Ci jego numer?- Chyba przesadziłem z tym lodowatym tonem, bo on od razu się
zmieszał.
-Y…
no.. bo ja ci wcześniej nie mówiłem, ale bo on mi się podoba i…- Co?! On
oszalał?!
-Powtórz
bo chyba się przesłyszałem! Że niby ci się jakiś chłopak podoba? Przecież ty
wolisz dziewczyny. A ta całą Marika z Kołobrzegu?? Przecież to twoja
dziewczyna.- Nic nie ogarniałem, dodatkowo zadanie utrudniały wypite piwa.
-No,
bo widzisz. Marika nie istnieje, wymyśliłem ją, żebyście mi dali spokój z
dziewczynami, bo ja wole facetów, tak naprawdę. A… A jak zobaczyłem pierwszy
raz Piotrka to mi się od razu spodobał… Te jego oczy…- Dobra, stop.. chyba
śnię.
- I
po co Ci jego numer.- Już nawet nie przejmowałem się tym że sobie jakąć tam
laskę wymyślił, ani to, że woli facetów. Mnie tylko interesowało to, co on chce
od mojego kuzyna. Moje pytanie było chyba idiotyczne, bo Paweł zaczął się
śmiać, minę też chyba musiałem mieć komiczna bo, aż się popłakał.
-A
jak myślisz po co mi numer do niego?? To chyba jasne, chce się z nim umówić…-
On dalej mówił, a ja zszokowany myślałem tylko o tym, że coś chyba straciłem,
ale nie wiedziałem co. Nie myśląc podałem mu numer, nie wiem kiedy nawet
nauczyłem się go na pamięć. Paweł cały czas coś ględził, jednak już go nie
słuchałem, powiedziałem tylko, że chcę spać, więc zaprowadził mnie do pokoju
gościnnego i zasnąłem.
Spaliśmy
do południa, jak tylko się obudziliśmy, ja mu podziękowałem za nockę i
poleciałem jak najszybciej do domu, dobrze, że właśnie zaczęły się ferie to
chociaż, miałem wolne od szkoły. Miałem nadzieję, że to co wczoraj mi
powiedział to tylko głupie gadanie pijanego gościa.
Kiedy
wszedłem do mieszkania, nikogo nie było. Pewnie poszli na zakupy. Poszedłem do
kuchni po jakieś tabletki przeciwbólowe, bo miałem okrutnego kaca giganta.
Później rzuciłem się na łóżko w moim pokoju, który nigdy nie był jeszcze nigdy
tak czysty, tak nawiasem mówiąc. Nie wiedząc co z sobą zrobić założyłem
słuchawki i zasnąłem.
Kiedy
się obudziłem było późne popołudnie. Zszedłem na dół. Mama krzątała się po
kuchni, lecz nigdzie nie dostrzegłem Piotrka.
-Mamo
gdzie jest Piotrek?- Zapytałem jak gdyby nigdy nic.
-Piotrek,
rano Paweł do niego zadzwonił, i przed chwilą po niego przyszedł i poszli chyba
do kina.- Wydawała się być zadowolona.- Dobrze, że Piotruś tak szybko nawiązuje
znajomości. Damian, dobrze się czujesz, chyba nieźle się musieliście zabalować
wczoraj, chociaż Paweł wyglądał w miarę dobrze.
–Jest okay, trochę
mnie głowa boli.-Po szybkim namyśle rzuciłem.- Mamo idę do Karoliny, wrócę
wieczorem.- No przecież jej nie powiedziałem jeszcze, że już nie jesteśmy
razem, ale to taki szczególik.
–Dobrze, najwyżej
później zadzwoń o której wrócisz, Piotrek ma wrócić na 20.00 więc też się
postaraj tak wrócić, to zjemy wszyscy razem kolacje.
– Dobra, to ja
spadam, na razie.- I pognałem do kina. Jako, że u nas było tylko jedno kino,
nie miałem problemu z szybkim znalezieniem ich. O rany oni chyba naprawdę wolno
musieli iść skoro zobaczyłem ich już jak wchodzili do kina, albo to ja musiałem
biec jak głupi. Postarałem się, żeby nie zobaczyli mnie. Kazałem jakiemuś
gnojkowi kupić mi bilet na ten sam film co Ci chłopcy przed nim. Popatrzył się
na mnie dziwnie, ale nic nie powiedział. Po pięciu minutach podszedł do mnie z
biletem. Ja mu zapłaciłem kilka złotych i się zmył (pewnie kupi za to jakieś
szlugi czy coś). Popatrzyłem na bilet, jakiś horror. Jak ja nie lubię horrorów.
Masakra, no ale trudno, dalej nie wiedziałem co mną kieruje. Wszedłem do sali
kinowej, okazało się, ze miałem miejsce dwa rzędy za Pawłem i Piotrkiem, dzięki
czemu mogłem ich bezkarnie obserwować.
Podczas
seansu myślałem, że wybuchnę ze złości! Na początku było ok, dopóki się nie
zrobiło strasznie. W pewnym momencie Piotrek wystraszony, aż podskoczył na
siedzeniu ze strachu, a ten dupek złapał go za rękę i zaczął uspokajać. Pod
koniec filmu siedzieli razem przytuleni. To chyba jakieś kpiny. Kiedy już byliśmy
na zewnątrz zauważyłem, zarumienionego Piotrka i Pawła, który się szczerzył
jakby milion w lotka wygrał. Postanowiłem za nimi iść. Poszli do pobliskiej
pizzerii, tak już było normalnie, tzn,
że normalnie gadali a Piotrek co chwila się zaśmiewał z tego co mówi ten drugi
Po
godzinie wyszli. Było już wpół do ósmej, więc wywnioskowałem że będą już szli
do domu. Szedłem kilka metrów za nimi i dalej nie mogłem dociec tego co czuje.
Czułem się jak w potrzasku własnych myśli. Kiedy oni się zatrzymali i zaczęli
się żegnać podszedłem bliżej.
Chwilę
jeszcze rozmawiali i nagle... i co nagle mój przyjaciel Pawełek zrobił?!
Bezczelnie pocałował mojego Piotrka. Nim pomyślałem podbiegłem do nich i
szarpnąłem Pawła za kaptur i strzeliłem go w pysk, który tak w ciągu kilku
minut znienawidziłem. Zaskoczony upał na chodnik, a Piotr skoczył mu na
ratunek. Jednak ja chwyciłem go za rękę i pociągnąłem w stronę naszego domu.
Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało i zmieszany nic nie mówiłem.
Paweł chwilę się szarpał, puściłem go. Rozległ się dźwięk komórki. Dostał
sms'a. Przeczytał go, a na jego twarzy odmalowała się wyraźna ulga.
Szedł
koło mnie i nie raczył nawet na mnie spojrzeć, a co dopiero się odezwać.
Dotarliśmy do domu, mama już przyszykowała kolacje. Tata już był. Zasiedliśmy
do stołu, a Piotrek jak gdyby nigdy nic prowadził wesołą konwersację z moimi
rodzicami. Mama zapytała się go jak było w kinie, a on podekscytowany
opowiadał. Oczywiście ominął te wszystkie czułości i to co się wydarzyło
zaledwie 15 minut temu. Po kolacji mama kazała nam posprzątać. On całkowicie
mnie ignorował, to bolało. Jeszcze nigdy nie czułem się tak źle z powodu innej
osoby. Po wysprzątaniu całej kuchni ja zmyłem się do pokoju pod pretekstem
bolącej głowy, a kuzyn został z rodzicami, aby omówić plany na najbliższą
przyszłość.
Nie mogłem zasnąć. Leżałem wśród ciemności i
myślałem. Piotrek wszedł do pokoju, udawałem. Że śpię. On umył się i przebrał i
położył się spać. Cały czas ukradkiem go obserwowałem, nagle jego ciałem
wstrząsnął dreszcz, a do mnie dobiegło ciche łkanie. Niewiele myśląc,
popchnięty impulsem i dziwnymi uczuciami podszedłem do niego. Spał, pewnie śnił
się mu jakiś koszmar. Nie wiedząc co zrobić, szturchnąłem go w ramie. Nic, dale
spał i płakał. Nagle krzyknął i się obudził. Zaskoczony moim widokiem usiadł i
się na mnie gapił. Na widok jego zapłakanej twarzy, tych anielskich oczu które
wyrażały ból przytuliłem go do siebie i pocałowałam. To był najbardziej
niewinny pocałunek w moim życiu. Tak po prostu, lekkie muśnięcie warg, ale był
przepełniony uczuciem. Już wiedziałem co czuję- miłość.
I
tak trwaliśmy przytuleni, nic ni mówiąc, W końcu zasnąłem, nie śniąc o niczym.
Aby spokojnie spać wystarczyło mi ciepło drugiej osoby obok, tej którą kocham.
No przyznam że momentami było komicznie ^.^ ahh i te Happy endy :D nic tylko czekać na następne rozdziały :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie postać Piotrka, ma w sobie coś tajemniczego.
OdpowiedzUsuńRodział świetny a ja lece do kolejnego. :3