poniedziałek, 15 lipca 2013

Opowieść o kuzynach (5)

No i jest! Piąta część Opowiadania o kuzynach. Jesteśmy już na półmetku tego opowiadania. Mam kilka nowych opowiadań w głowie.

Zapraszam do czytania :)




Damian- narracja

Piotrek tak szybko pobiegł na górę, że schody się za nim paliły. O rany, dalej nie mogłem uwierzyć, że wpieprzyłem mu się do łóżka, naprawdę nieźle się musiałem schlać. I jeszcze ten pocałunek. Ale nie miałem czego żałować. Boże. O czym ja myślę?? Sam siebie irytuje. Jeszcze wszystko wskazuje na to, że ON mnie unika. No pięknie. Dodatkowo Karolina ma dziś przyjść. Mama też zwinęła się na zakupy.
Zaraz po tym jak Piotr uciekł (bo tego inaczej nazwać się nie da) do łazienki, zadzwoniła do mnie Kala.

 Ze niby się musimy spotkać, bo ona chce mi coś powiedzieć. Jej głos brzmiał dość poważnie. Powiedziała, że wpadnie do mnie o 11.00.
Jakaż ona punktualna. Tak jak nigdy.

Ledwo poinformowałem rodzinkę o przyjściu Kali i wszyscy się ulotnili. Kiedy Piotrek wyszedł z kuchni chciałem za nim pobiec i porozmawiać z nim. Nie liczyłem na to , ze ONA już przyjdzie. Bylem już na schodach, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Cześć Damian.-Jej mina nie wróżyła nic dobrego.

-Umm. No Cześć. - Zazwyczaj się na powitanie do mnie lepiła, ale teraz.. Grr... zawiało chłodem.- Chciałaś pogadać. Tak?

-No. W sumie to nie wejdę nawet, bo się spieszę.- To po co przylazła. Rany, jak ona mnie czasami denerwowała.

-Więc? - Zacząłem tracić cierpliwość. No męczy mnie, że musi się ze mną spotkać, a później nie bo czasu nie ma.

-No, bo ja Ci chciałam powiedzieć, że z nami koniec. Bo widzisz... Mam kogoś innego na oku.- Patrzyłem się na nią jakby była uciekinierką zakładu psychiatrycznego.

-No to ja lecę Pysiaczku, mam nadzieje, ze nie masz mi tego za złe. To ja lecę bo z dziewczynami na zakupy idziemy. Pa!- I tyle ją widziałem. Ha! No ona sobie chyba ze mnie kpi.
Z jednej strony się cieszyłem. Nie kochałem jej, ale z drugiej uraziła moja męską dumę. Ale skoro jestem wolny. Hmm... Dobra, zrobię sobie lepiej przerwę z dziewczynami, one są jakieś inne. Po co sobie mam nerwy psuć. Moje myśli jednak zaprzątała myśl nowej „ofiary” Karoliny.
 Miałem dodatkowo wtedy poważniejszy problem na głowie, czyli Piotra. Siedział wtedy u mnie w pokoju, poprawka, w naszym pokoju. Tak bardzo chciałam z nim pogadać, wszystko wyjaśnić. Dlaczego? Sam nie wiem. Do tej pory nigdy nie myślałem o chłopaku jak o kimś kogo mogę pożądać czy coś. Znam go od wczoraj, a już wywalił moje życie do góry nogami. O rany. nie żebym przedtem była jakimś homofobem. Tylko to jest dla mnie takie nie do pomyślenia. Jednak, jeżeli ma rzekomo dziewczynę, i mnie unika po tym wszystkim co się wydarzyło podczas ostatniej doby to może rzeczywiście nie ma TYCH skłonności.
Nim się obejrzałem już byłem pod drzwiami do pokoju. Fuck, nie miałem konkretnego planu, co powiedzieć ani nic.
Wszedłem do pokoju i zakluczyłem za sobą cicho drzwi. ŁaŁ. W ciągu tej pół godziny posprzątał cały pokój. Teraz siedział u siebie na łóżku słuchając muzyki na słuchawkach i czytając jakąś książkę. Nawet nie zauważył, że jestem tutaj. Podszedłem do niego i zdjąłem mu jedną słuchawkę.

-Czego słuchasz?- Ha, jego mina bezcenna. Taka zdezorientowana. A te usta. Chętnie spróbowałbym ich jeszcze raz.
Speszony Piotr wyskoczył z łóżka (znowu) jak oparzony i skierował się do drzwi. Heh, to czeka go niespodzianka.
Kiedy szarpał się z klamką, ja spokojnie podszedłem do niego. Złapałem go za nadgarstek i obróciłem twarzą do mnie.

-O co ci chodzi?- Zapytał drżącym głosem.
Chcę Ciebie. Phi przecież bym mu tego nie powiedział.

-Chcę pogadać o tym co się zdarzyło.- Powiedziałem w końcu.

- Nie ma o czym gadać, było minęło.- Nosz kurde, jaki on jest ... taki, no...nie mogłem na niego określenia znaleźć.

-A owszem, jest.- Nie wiedziałem jak mu powiedzieć to co myślałem. Zamiast tego przycisnąłem go do ściany i wpiłem się w jego soczyste wargi. Był widocznie zaskoczony, lecz po chwili nieśmiało oddał pocałunek.

Piotr- narracja
O cholera. Co ja robię, co MY robimy? Co mu odwaliło. Przecież ma dziewczynę. Z niechęcią przerwałem pocałunek.

-Damian, przestań, co Ty właściwie robisz?- Zapytałem, przesadził nie wiem o co mu chodziło.

-Jak to co? Nie widać?- Ten jego roziskrzony wzrok.

-Ale ty masz dziewczynę, ty lubisz dziewczyny nie facetów.- O rany, jakie on ma niesamowity kolor oczu, takie czekoladowe.

-Nie już nie mam, zerwaliśmy przed chwilą.- O to chodzi. Szuka sobie pocieszenia!

-Sorki, ale ja twoim pocieszeniem nie będę. Tak więc, jeżeli takiego potrzebujesz, to nie licz na mnie.
Patrzył na mnie przez moment zamyślonym wzrokiem i się odsunął. Moje ciało krzyczało, żeby wrócił, ale umysł, no cóż. Przecież mam mieszkać z nim w tym domu, dzielić jak na razie jeden pokój. nie mogę sobie pozwolić  na żadne romanse z nim. Tym bardziej, że nie jestem gotowy. Nie po tym jak Kuba odszedł. Owszem Damian mi się podobał, ba nawet się chyba mógłbym z nim być, ale nie warto robić sobie niepotrzebnych nadziei.

-Przepraszam. - Daniel opuścił głowę otworzył drzwi i wyszedł.

Stałem w szoku, kiedy usłyszałem trzaśnięcie drzwi. Zaciekawiony zszedłem na dół, lecz nikogo nie zastałem. Zrobiło mi się przykro. Poszedłem do salonu i włączyłem pierwszy lepszy film. Jednak po kilkunastu minutach zasnąłem.


Ps. Proszę o komentarze. :)



 

2 komentarze:

  1. Choć czytałam następne części na tamtym blogu, to i tak z chęcią zabieram sie za te. :3
    Jestem ciekawa jak rozwinie się to dalej, czy im wyjdzie czy nie, oby tak. Czekam na najnowsze czesci. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popraw bo wcześniej pisałaś że ma niebieskie oczy i że odszedł Michał >.>

    OdpowiedzUsuń